Tekst obrazuje wpływ pieniędzy na świat futbolu, który ukazał się na łamach strony internetowej „Transfery Piłkarskie”.
Piłka nożna jest sportem wyjątkowym, niezwykłym. Od wielu lat zespala ludzi różnych narodowości, wyznań, ras, kultur – spraw, które zazwyczaj nas poróżniają. Kibice tysiącami zmierzają na stadiony piłkarskie po to, aby wspólnie wspierać swoją ukochaną drużynę. Kwintesencja nogi zawarta jest w zapierających dech w piersiach bramkach i poprzedzających je akcjach. Wirtuozi futbolu robią z piłką rzeczy niebywałe, zaprzeczają prawom fizyki. Dla młodych ludzi są niepodważalnym wzorem do naśladowania. Stają się idolami na lata. Mocarne kluby płacą za ich pozyskanie grube miliony. Zastanawia mnie tylko, czy takowa tendencja nie kaleczy podstawowych założeń tego niewątpliwie pięknego sportu.
Pierwsi w piłkę nożną grali Chińczycy – około 2300 lat temu. Była to jednak zabawa jedynie przypominająca współczesną wersję futbolu. Na ślady podobnych gier natrafili badacze wielu dawnych cywilizacji. Piłkę kopali dawniej m.in. Aborygeni, Indianie, Celtowie, starożytni Grecy oraz Rzymianie. Dopiero pod koniec XIX wieku, w Anglii, udało się spisać pewne reguły piłki nożnej, które były później stopniowo modernizowane. Zasady gry obiegły w szybkim tempie cały świat. Ludzie oszaleli na punkcie futbolu. Przywołanie historii piłki nożnej jest zabiegiem celowym. Kryje się w niej jedna bardzo ważna kwestia.
Każda historia, każda opowieść, każda rzecz ma pewne korzenie. W przypadku futbolu tym korzeniem są ludzie. Kopanie piłki, dla niektórych bezsensowne bieganie od bramki do bramki, ma pewne głębsze znaczenie. Faktycznie, piłkarze, czy to profesjonaliści, czy amatorzy, z wielką pasją starają się wcisnąć futbolówkę do bramki rywali, aczkolwiek robią to razem, wspólnie. I tu właśnie kryje się to główne założenie piłki nożnej. Ta gra ma łączyć ludzi, sprawiać im przyjemność, dostarczać wrażeń. Ojcowie futbolu nawet nie myśleli o tym, że na piłce można coś zarobić, iż uprawiający ten sport mogą stać się milionerami. Futbol rozwinął się dzięki podświadomości człowieka, który nie tylko chciał pobiegać za piłką, ale również spotkać się ze znajomymi, porozmawiać. Piłka nożna niewątpliwie była okazją do spotkań towarzyskich. Była. Dzisiaj coraz bardziej zaczyna przypominać maszynkę do robienia pieniędzy, dużych pieniędzy. Chodzi tu bardziej o piłkę profesjonalną, chociaż współcześnie nawet drużyny amatorskie, z lig okręgowych, nakładają na grupy młodzieżowe składki członkowskie. To wszystko, aby pograć w piłkę pod czujnym okiem „trenera” i przy okazji złożyć się na pensje dla starszych kolegów.
Pieniądze zawładnęły światem. Jak to się mówi: „w dzisiejszych czasach to nawet w twarz za darmo nie dostaniesz”. Jeszcze parę lat temu futbol był czymś, czego nie można było opisać słowami, czymś czystym. Pewnego rodzaju religią. Oczywiście pieniądz był obecny, ale z pewnością nie w tym stopniu, jak dziś. Drużyny piłkarskie swoją popularność zdobywały poprzez zaangażowanie na boisku. Piłkarze byli związani ze swoimi macierzystymi klubami przez całą karierę. Zarabiali sporo, ponieważ byli postaciami znanymi.
Obecnie, dość dobry zawodnik wyśmiałby ofertę, która zawierałaby „spore zarobki” dawnych gwiazd futbolu. Dla przykładu, piłkarz w Ekstraklasie zarabia brutto średnio ok. 28 tysięcy złotych miesięcznie. Przeciętny Polak marzy o takiej płacy. Piłkrze żyją jak szlachta grając piach.
Piłka jest obecnie wielkim biznesem. Posiadaczami klubów stają się bardzo bogaci ludzie, którzy kuszą gigantycznymi pieniędzmi zarówno piłkarzy, jak i inne drużyny. Zawodnicy ci są wyceniani, podobnie jak wyceniani byli dawniej niewolnicy. Powstały również strony, które określają wartość niewolników. Piłkarze stają się własnością drużyny, z którą podpisują kontrakt. Im jesteś lepszy, tym więcej za ciebie zapłacimy. Logiczne, ale brutalne. Niedawno Real pozyskał Bale’a za rekordowe 91,2 miliony euro. To oficjalna kwota, pewnie faktyczna była o wiele wyższa. Wcześniej był Ronaldo, Zidane, Ibrahimović, Figo, Torres, Crespo itd… Lista, na którą natrafiłem liczy 158 nazwisk; 158 największych transferów w piłce nożnej. Najtańszy piłkarz z tej grupy kosztował 25 000 000 euro. Prawdopodobnie po zbliżającym się okienku transferowym do tej listy zostanie dopisanych parę nazwisk.
Gdzie podziali się zawodnicy wierni, tacy jak Steven Gerrard, czy Pele, którzy praktycznie całą karierę spędzili w jednym klubie. Pierwszy z nich przyznał, że był wcześniej kuszony wielkimi zarobkami przez Chelsea, ale z powodu szacunku i miłości do Liverpoolu odmówił Londyńczykom.
W tym wszystkim niestety można odnaleźć logikę. Inwestujesz grubą kasę w Ronaldo, ale wiesz, że takowa inwestycja zwróci się się w mgnieniu oka. Real, Manchester City, PSG, FC Barcelona i inne mocarne kluby przebijają się w ofertach za uzdolnionych graczy. Zdecydowana większość nie może jednak liczyć na przeprowadzanie takich transferów. Jest to niesprawiedliwe. Jak słabsze zespoły mogą wybić się i wejść na salony, skoro nie mają na to odpowiednich funduszy? No money, no play.
Dziś gwiazda futbolu kosztuje 90 milionów euro, za jakiś czas cena wzrośnie do 150 milionów, później 300, 500 …? Nie ma żadnych granic. Podobno Chelsea była w stanie zapłacić 200 milionów euro za Messiego. Nie wiadomo ile w tym prawdy, ale chyba nikogo już to nie dziwi. Piłkarz jest towarem. W czasach, kiedy co 4 sekundy umiera z głodu człowiek (w większości są to dzieci poniżej piątego roku życia) właściciele największych klubów piłkarskich są w stanie zainwestować grube miliony, aby spełnić marzenia…
Futbol = pieniądze. Piłka nożna zamiast łączyć, dzieli. A przecież nie tak to miało wyglądać.
Filip Malinowski